Słownik techniczny (najtaniej w sklepie internetowym) - refleksje autora-tłumacza technicznego z 30 letnim doświadczeniem

Tłumaczenie automatyczne nigdy nie zastąpi słownika technicznego w rękach tłumacza obdarzonego techniczną wyobraźnią

Czy zastanawialiście się kiedyś dlaczego narzędzia umożliwiające tłumaczenia automatyczne radzą sobie coraz lepiej z tekstami ogólnymi a zawodzą w przypadku słownictwa technicznego? Zacznijmy od początku, czyli od momentu, w którym powstaje opracowanie. Tworzy je człowiek, który ma do dyspozycji wiedzę techniczną, normy i … doskonale zna kontekst. Tworzy tekst, gdzie wszystko wydaje się jasne i zrozumiałe.

Taki tekst trafia do tłumacza, który ma z definicji nieco mniejszą wiedzę techniczną z danej dziedziny, utrudniony dostęp do norm i ich ewentualnych tłumaczeń i, last but not least: kontekst wyłoni się dopiero po przetłumaczeniu kilku stron. W tej sytuacji bardzo łatwo popełnić błąd. Wyobraźmy sobie sytuację idealną: autor opracowania dysponuje słownikiem technicznym i na początku lub w tekście wstawia prawidłowe angielskie odpowiedniki wybranych terminów. Jakże przyspieszyłoby to pracę tłumacza, który aby znaleźć prawidłowy termin musi przewertować kilka glosariuszy i słowników angielskich oraz polskich.

Angielsko-polski słownik techniczny jako narzędzie w ręku projektanta

Do takiej, nazwijmy to idealnej sytuacji droga jest bardzo daleka. Wśród klientów, którzy kupili słownik techniczny mojego autorstwa pracownie projektowe czyli autorzy specyfikacji stanowią ok. 20%. Dlaczego tak jest? Dlaczego tłumaczenia opisów na rysunkach projektowych często budzą śmiech i niedowierzanie (jak profesjonalne, renomowane biuro projektowe może nie znać podstawowych terminów technicznych)? Moim zdaniem przyczyna jest prosta: tak jak tłumacz techniczny nie wpadnie by zainwestować w CAD tak i projektant nie kupi słownika technicznego. Dobrze, dobrze ale przecież słownik techniczny to wydatek nieproporcjonalnie mniejszy w stosunku do kosztów zakup oprogramowania CAD!

Angielsko-polski słownik techniczny jako narzędzie w ręku tłumacza

Na to, że jakaś instytucja państwowa zajmie się uporządkowaniem terminologii technicznej nie ma co liczyć. Wysiłki podejmowane w tym zakresie są bardzo wycinkowe i sumarycznie bardzo niewystarczające. Wskutek tego tłumacz dostaje do tłumaczenia opracowanie, często bez zdjęć i rysunków projektowych i ma do dyspozycji wyłącznie Internet i własną wyobraźnię. I w tym miejscu jest miejsce na trzeci element układanki – dobry słownik techniczny, który bardzo znacznie przyspieszy pracę nie zastępując ww. elementów. Praca z dobrym słownikiem jest wówczas znacznie prostsza: wpisujemy termin techniczny w okienko słownika i szukamy odpowiednika. Często do wyboru będzie kilka haseł. Gdy nie jesteśmy pewni, wpisujemy termin polski w okienko wyszukiwarki internetowej, wybieramy „Obrazy” i widzimy co autor miał na myśli. Następnie wpisujemy termin zaproponowany przez słownik techniczny i patrzymy czy obrazki sobie odpowiadają. Zilustrujmy to na przykładzie terminu okno podawcze:

Even a monkey could do it? No nie do końca. Człowiek potrzebuje satysfakcji z pracy, poczucia, że się rozwija. I taki właśnie rozwój umiejętności ułatwia dobry słownik.

Jak poradzić sobie z wieloznacznością terminów i jak może w tym pomóc słownik techniczny mojego autorstwa

Weźmy pierwszy lepszy przykład z brzegu. Dlaczego pierwszy lepszy? Bo z opracowania, które właśnie tłumaczę równolegle do pisania niniejszego felietonu. Katedra. Niby wiemy co to jest, taki duży kościół. Ale jest przecież katedra na uniwersytecie. Wraz z nabywanym przez lata doświadczeniem tłumacz zaczyna dostrzegać coraz więcej wieloznaczności terminów technicznych, że wspomnę tutaj tylko kominek na dachu i kominek, w którym palimy zimą, siłownię gdzie ćwiczą kulturyści i siłownię stanowiącą część elektrowni. Katedra, kominek i siłownia to oczywiście przykłady jaskrawe, choć i w tym przypadku zdarzyło mi się widzieć przykłady błędnego użycia. Nawet doświadczony tłumacz może jednak potknąć się jednak na mniej znanych homonimach. Tutaj z pomocą może przyjść dobry słownik techniczny, gdzie każde hasło jest przypisane do w miarę wąskiej kategorii. Słownik mojego autorstwa, który póki co sprzedawany jest pod nieco zawężającą nazwą (a jest to już de facto pełnoprawny słownik techniczny) stanowić będzie doskonałą pomoc, ze względu na przyporządkowanie haseł do kilkunastu kategorii (na poniższym zrzucie widnieją tylko kategorie do litery e).

Wyobraźnia techniczna

Wyobraźnia techniczna czyli w skrócie: widzieć co piszemy. Nie "wiedzieć" tylko właśnie "widzieć". Przyporządkowanie haseł w słowniku (na dzisiaj ponad 100 tys.) do kategorii nie zastąpi wyobraźni. Przykład? Kominki na dachu. Plastic fireplaces on the roof - to autentyk. Czy słownik mojego autorstwa ma na to jakąś receptę? Homonimy opatrzone są w 90% przypadku cyframi w nawiasie. np. "bateria (1)" i "bateria (2)". Użytkownik łatwo więc rozpozna, o który termin chodzi bo jeden przyporządkowany jest do kategorii "energetyka, elektryka i automatyka" a drugi do kategorii "wykończenie i wyposażenie wnętrz" oraz dodatkowo do kategorii "instalacje sanitarne".

Sytuacja wygląda gorzej gdy mamy do czynienia z homonimami przypisanymi do tej samej kategorii. Dotyczy to właśnie ww. kominków dachowych i kominków w salonie.  W tym przypadku jest to kategoria instalacje sanitarne, choć można by pokusić się o przyporządkowanie fireplace do kategorii "wykończenie i wyposażenie wnętrz". W takich sytuacjach nic nie zastąpi wyobraźni tłumacza i można być pewnym, że tak jak w tytule: tłumaczenie maszynowe nigdy nie zastąpi człowieka niezależnie od mocy obliczeniowej komputera.

Polecany słownik techniczny angielsko-polski/ polsko-angielski

Na koniec pozostaje mi zachęcić do zainwestowania w Słownik Budownictwa, Infrastruktury i Wyposażenia, który przy obecnej objętości, ponad 100 tys. haseł z wielu dziedzin techniki na pewno zasłużył na miano słownika technicznego. Aby uzyskać więcej informacji i/lub dokonać zakupu proszę kliknąć tutaj.